Tym razem sutaszowo na pomarańczowo ;)
choć nie tylko...
w roli głównej: jaspis oceaniczny w asyście karneolu ;)
widzę dużo błędów, ale i tak jestem z siebie dumna...
a jak Wam się podoba?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
No kochana...cudeńko :)
OdpowiedzUsuńPiękny! Dodatek własnoręcznie splecionego rzemienia bardzo dobrze mu zrobił, dodał indywidualnego charakteru. Podziwiam :)
OdpowiedzUsuńJa się chyba nigdy za taką dużą formę nie wezmę... :D
dzięki dziewczyny!! napsuł mi krwi trochę podczas szycia ;) muszę się zebrać w sobie i coś niecoś potworzyć jeszcze ;)
OdpowiedzUsuń